Archiwum bloga

poniedziałek, 24 listopada 2014

Ulepszanie masztu- czyli wycinanki.

Trochę wolny weekend pozwolił na realizację koncepcji teoretycznych dotyczących sprawienia, by maszt pływał.
Jak powszechnie wiadomo aluminium jest co prawda lekkie, ale nie pływa, co prawda można by uszczelnić maszt, by stał się hermetyczny, ale to raczej pomysł dla bardziej zaawansowanych, więc poprosimy o następny.

Kolejno z listy dobrych pomysłów wypadło napełnianie masztu pianką poliuretanową, po pierwsze nie wiem gdzie kupić, (jeszcze), po drugie znowu coś pierwszy raz będę robił, jest to kształcące, ale i czaso i koszto chłonne niestety.

Zatem sięgnąłem do zasobów posiadanych, czyli tak zwanych rzeczy, które mogą się przydać i przypomniałem sobie wycinanie ze styropianu modeli latających.

Zatem ruszyłem do przebogatych składów mojego ojca gdzie odkryłem słusznych rozmiarów, prostownik prądu przemiennego,
Mimo zaawansowanego wieku ( około 30 lat) okazał się być trwałą konstrukcją i zadziałał bez nikakich jak mawiają zielone ludziki.

Następnie z posiadanych śrubrek, cybancików, podkładeczek, listeweczek i sznurka gospodarczego wykonałem narzędzie zwane piłą termiczną, które kosztowało mnie 30 min pracy.

Drucik oporowy wyplątałem ze starej suszarki do włosów, aluminiowy profil służy do wstępnego napięcia elementu grzejnego przez pokręcanie.
Kolejna czynnością było wykonanie wzorników, ze sklejki meblowej 4 mm. Odrysowałem profil masztu bez likszpary, i opiłowałem tak, że wchodził do środka, następnie wykonałem dwa otwory i włożyłem drut. Gotowy produkt wygląda tak:
Po przymiarkach okazało się, że potrzebuje płyty styro o grubości 10 mm, skleiłem zatem 2 po 5 mm bo takie miałem. Kleiłem klejem w spraju, szybko i czysto, ale niezbyt mocno trzyma, w tym przypadku nie ma to znaczenia.

Płyta styro ma 0,5m szerokości piła 0,8. Do przyciśnięcia płyty użyłem kawałka betonu, przymierzałem na oko wzorniki i wciskałem je w styropian - druty powinny być długie, żeby to trzymanie było stabilne.
Teraz pstryk, i tniemy. Ważne jest by nie wywierać nacisku, tylko pozwolić, żeby drut zagłębiał się w materiał pod ciężarem urządzenia, wtedy mamy mniejsze szanse go zerwać.
Najpierw wycinałem od góry do siebie.


Następnie od góry, od siebie, a na końcu wyrównywałem dół.

Po mniej więcej 45 minutach byłem właścicielem 14 kawałków po 0,5 m każdy

Po włożeniu do otworu wygląda to tak :
Widoczna szpara zostawiona jest na kabelek do lampy topowej. Teraz pozostało tylko rozbroić maszt i włożyć do środka wycięte kształtki, Skleję je ze sobą oraz owinę cienka folią, żeby się nie utleniło.
Zużycie materiału to 1 cała płyta 10 mm styropianu, z której wyszło 12 kawałków i kolejne 2 kawałki z następnej płyty. Mam pomysł, żeby wypełnić jeszcze bom.
Z żeglarskim pozdrowieniem i radością, że powiększa się grono "Setkowiczów"
AHOJ

Ps. Jakby było zapotrzebowanie, to wam mogę powycinać po kosztach i za flaszkę rumu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz